6 października 2017
"Cześć! Nazywam się Nikita! Jestem małym, 8-tygodniowym kocim
paproszkiem. Od 14-godzin mieszkam z Martą. Jest nawet fajna, bo dużo
się ze mną bawi, daje mi pyszne jedzonko i pokazała mi, gdzie mogę robić
siusiu i kupkę. Dlatego postanowiłam, że bezpiecznie będzie z nią spać
całą noc i wszędzie będę za nią chodzić.
Moją najulubieńszą zabawką jest orzeszek laskowy i koraliki na sznurku. Ale interesuje mnie wszystko, co się podejrzanie rusza i hałasuje. Jak już się nawariuję i mam pełny brzuszek, to muszę się przespać. Ale tylko wtulona w Martę. Czasem jeszcze potrzebuję pociućkać smoczka, to wtedy znajduję sobie palec Marty i ciućkam.
Dużo wrażeń od wczoraj, ale myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Muszę kończyć, bo strasznie chce mi się spać. W brzuszku mam dużo jedzonka, a polowanie na orzeszka może wykończyć, wierzcie mi! Idę na chwilę spać.
Nikita"
Moją najulubieńszą zabawką jest orzeszek laskowy i koraliki na sznurku. Ale interesuje mnie wszystko, co się podejrzanie rusza i hałasuje. Jak już się nawariuję i mam pełny brzuszek, to muszę się przespać. Ale tylko wtulona w Martę. Czasem jeszcze potrzebuję pociućkać smoczka, to wtedy znajduję sobie palec Marty i ciućkam.
Dużo wrażeń od wczoraj, ale myślę, że szybko się przyzwyczaję.
Muszę kończyć, bo strasznie chce mi się spać. W brzuszku mam dużo jedzonka, a polowanie na orzeszka może wykończyć, wierzcie mi! Idę na chwilę spać.
Nikita"
15 października 2017
"Cześć, to znowu ja, Nikita. Już tydzień mieszkam w nowym domku. U Marty.
Z nowości: wczoraj dostałam drapak, żebym mogła szaleć, wariować i dokazywać! Hurra! Generalnie codziennie uczę się jak być kotem i odkrywam nowe rzeczy. Przedwczoraj, na przykład, odkryłam, że mogę nosić w pyszczku Przebrzydłą Mysz i biegać z nią po całym domu. Z pewnością okaże się to przydatne w realizacji mojego planu zniszczenia jej. Poza tym wciągam mięsne puchy aż mi się ponoć uszy trzęsą i dzięki temu przytyłam już 300 g. Ważę teraz prawie kilogram. To dobrze, bo wczoraj taki dziwny pan, na którego Marta mówi 《weterynarz》, stwierdził, że trochę zbyt chudziutka jestem.
Minął tydzień od ostatniego wpisu i, cóż... sporo zmian (choć jeszcze niezbyt wychodzi mi, niestety, miauczenie). Na przyklad: orzeszek, który na początku mnie tak zafascynował, poszedł w odstawkę, bo pojawił się znacznie bardziej wkurzający typ - Wredny Patyk. Teraz on jest głównie obiektem moich łowów. Jest jeszcze Kumpel Wrednego Patyka, który jest równie wkurzający. Teraz moim celem jest upolowanie ich i doszczętne unicestwienie. Plan jest na etapie realizacji.
Jeszcze nie bardzo rozumiem, dlaczego na kilka godzin muszę zostawać sama, choć Marta coś mówi, że musi zarobić na moje puchy i drapaki, i to dlatego. Ale zauważyłam, że jak już wraca, to potem robi wszystko, by mi wynagrodzić te kilka godzin samotności i dużo się bawimy.
Mam sporo zabawek. Najbardziej lubię te, które robią hałas; i tunel, do którego mogę się rzucać niczym spider-kot. Poza tym odkryłam taki dziwny wynalazek - okno sie nazywa ponoć. Już nauczyłam się wskakiwać na parapet i sobie czasem patrzę, co tam się dzieje. Ale szaro tam i mokro, więc zdecydowanie wolę polowanie na Przebrzydłą Mysz.
Czyli, jak sami widzicie, w moim życiu naprawdę wiele się dzieje i jest ciekawie. Na pewno jeszcze się odezwę, a póki co przysyłam najsłodsze pacnięcia moją małą łapką. Miau.
Nikita"
Z nowości: wczoraj dostałam drapak, żebym mogła szaleć, wariować i dokazywać! Hurra! Generalnie codziennie uczę się jak być kotem i odkrywam nowe rzeczy. Przedwczoraj, na przykład, odkryłam, że mogę nosić w pyszczku Przebrzydłą Mysz i biegać z nią po całym domu. Z pewnością okaże się to przydatne w realizacji mojego planu zniszczenia jej. Poza tym wciągam mięsne puchy aż mi się ponoć uszy trzęsą i dzięki temu przytyłam już 300 g. Ważę teraz prawie kilogram. To dobrze, bo wczoraj taki dziwny pan, na którego Marta mówi 《weterynarz》, stwierdził, że trochę zbyt chudziutka jestem.
Minął tydzień od ostatniego wpisu i, cóż... sporo zmian (choć jeszcze niezbyt wychodzi mi, niestety, miauczenie). Na przyklad: orzeszek, który na początku mnie tak zafascynował, poszedł w odstawkę, bo pojawił się znacznie bardziej wkurzający typ - Wredny Patyk. Teraz on jest głównie obiektem moich łowów. Jest jeszcze Kumpel Wrednego Patyka, który jest równie wkurzający. Teraz moim celem jest upolowanie ich i doszczętne unicestwienie. Plan jest na etapie realizacji.
Jeszcze nie bardzo rozumiem, dlaczego na kilka godzin muszę zostawać sama, choć Marta coś mówi, że musi zarobić na moje puchy i drapaki, i to dlatego. Ale zauważyłam, że jak już wraca, to potem robi wszystko, by mi wynagrodzić te kilka godzin samotności i dużo się bawimy.
Mam sporo zabawek. Najbardziej lubię te, które robią hałas; i tunel, do którego mogę się rzucać niczym spider-kot. Poza tym odkryłam taki dziwny wynalazek - okno sie nazywa ponoć. Już nauczyłam się wskakiwać na parapet i sobie czasem patrzę, co tam się dzieje. Ale szaro tam i mokro, więc zdecydowanie wolę polowanie na Przebrzydłą Mysz.
Czyli, jak sami widzicie, w moim życiu naprawdę wiele się dzieje i jest ciekawie. Na pewno jeszcze się odezwę, a póki co przysyłam najsłodsze pacnięcia moją małą łapką. Miau.
Nikita"
17 października 2017
"Cześć! Ale super! Jestem już oficjalnie kocią córeczką Marty! Była
dzisiaj w Ciapkowie, podpisała papióry i zaklepała mnie już na zawsze!
Hurrrra!!! Z radości nachrupałam się mięska z puchy i dlatego mam takie
usmarowane pyśko
Prosiaczek to moje drugie imię
🐽 Pozaczepiam teraz trochę Martę, bo strasznie chce mi się bawić! Czas rozprawić się z tymi Wrednymi Patykami i ich kumplami!
N."
22 października 2017
"Cześć! Postaram się streszczać, bo cenny czas na zabawę ucieka. Przed Wami standardowe zdjęcie mnie - czyli rozmazane, bo biegam [tu zdjęcie rozmazanej Nikitki]. Co bardziej spostrzegawczy dostrzegą na moim ciałku Zielone Coś. To są, proszę Państwa, szeleczki. Marta nazywa to kocim kubraczkiem. Założyła mi toto i gada, że jak się nauczę w tym chodzić, zabierze mnie na spacerek i to nawet dużo razy. To może być ciekawe, więc chociaż na początku mnie wkurzały, to coraz mniej zwracam na nie uwagę, bo wolę polować na skorupkę od orzeszka pistacjowego, łapać bzyczące muszyska i eksplorować (widzicie, jakie znam trudne słowa?!
😁) nowe rewiry. Trzymajcie kciuki za mnie i kubraczek
😉!
Jako Nadworny-Prosiaczek-Z-Wiecznie-Usmarowanym-Noskiem, pozdrawiam
wszystkich, którzy kibicują mi w aklimatyzacji w moim (tak właśnie!)
domku!
Chrum!
Nikita"


N."
22 października 2017
"Cześć! Postaram się streszczać, bo cenny czas na zabawę ucieka. Przed Wami standardowe zdjęcie mnie - czyli rozmazane, bo biegam [tu zdjęcie rozmazanej Nikitki]. Co bardziej spostrzegawczy dostrzegą na moim ciałku Zielone Coś. To są, proszę Państwa, szeleczki. Marta nazywa to kocim kubraczkiem. Założyła mi toto i gada, że jak się nauczę w tym chodzić, zabierze mnie na spacerek i to nawet dużo razy. To może być ciekawe, więc chociaż na początku mnie wkurzały, to coraz mniej zwracam na nie uwagę, bo wolę polować na skorupkę od orzeszka pistacjowego, łapać bzyczące muszyska i eksplorować (widzicie, jakie znam trudne słowa?!


Chrum!
Nikita"