Już za chwilę Wszystkich Świętych, które w połączeniu z dyniami, strachami i horrorami puszczanymi w telewizji, daje dość osobliwy twór. Najpierw imprezka na wesoło ku odstraszeniu duchów i sprzeciw wobec śmierci, a na drugi dzień znicze i gesty świadczące o pogodzeniu się z nią (jak głosi religia katolicka). I gdzie tu logika i konsekwencja? Jak to jest, że dajemy się ponieść halloweenom jak reszta much, a za chwilę stadnie wypełniamy cmentarze? Owszem tradycja halloween jest ciekawa i zabawna - jednak niewiele osób wie, o co w niej chodzi. Podoba im się klimat, przebrania, imprezy w klubach w klimacie horroru. I z drugiej strony, kto się zastanawia, o co chodzi z tymi grobami na Wszystkich Świętych. Po co tam się idzie, po co znicze. A już w ogóle rzadko kto wie, że właściwe Święto Zmarłych przypada dzień później. A tym czasem "na grobach" cały klimacik: Cyganki, kwesty, krówki ciągutki, chodniki zastawione bombami chryzantem i zniczami. A co potem? Jeszcze nie pogasną znicze, a w sklepach już czekoladowe Mikołaje szczerzą do nas swe aluminiowe oblicza. I tak się kręci interesik świąteczny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz