Trudno się skupić, gdy ma się tzw. earworma w głowie. Mój "uszny robal" to kawałek Dj Webmastera "Mo bottles". Łydka sama się zaczyna kręcić - przynajmniej moja.
Skoro było trochę o muzyce, teraz czas na fotografię. Byłam dzisiaj w mieście, by porobić trochę zdjęć. Temat Śródmieścia chyba na jakiś czas został przeze mnie wyczerpany i muszę poszukiwać nowych inspiracji. Może podczas wyjazdu uda mi się pyknąć coś fajnego, by potem się tym zająć. Jako że uwielbiam proces postprodukcji! Decydowanie, czy zdjęcie będzie monochromatyczne, a jeśli tak, to w jakim kolorze; czy zostawić kolorowe i bawić się kontrastem itd. Swoją drogą, jestem zakochana w monochromatyzmie - zdjęcia czarno-białe mają większą moc niż kolorowe. Opowiadają ciekawszą historię; dają pole do interpretacji i dopowiedzenia sobie kolorystycznego ciągu dalszego. Są też bardziej nacechowane artystycznie. To moja teoria fenomenu czerni i bieli. Jeśli ktoś kiedyś chciałby mi zrobić sesję zdjęciową, to poproszę o czarno-białość :)
Jako przykład ja, dawno temu przyodziana w czerń i biel fotograficzną ;) / fot. Kasia Małecka
Jako przykład ja, dawno temu przyodziana w czerń i biel fotograficzną ;) / fot. Kasia Małecka
I jeszcze na deser kilka monochromatycznych zdjęć mojego autorstwa:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz