Niedawno mama zrobiła remont swojej kuchni. Zwieńczeniem prac było powieszenie wielkiego zdjęcia mojego autorstwa w jeszcze większej ramie. A że kuchnia, to temat raczej jedzeniowy i żadne krajobrazy nie wchodzą w grę - tak przynajmniej uradziliśmy.
Kiedyś mama znalazła na balkonie na wpół zgniłą cytrynę "by Biedronka". Proces gnilny owej cytryny przebiegał na tyle ciekawie, że postanowiłam użyć mocy makro swojego aparatu i uwiecznić rozkład w momencie, w którym jest on jeszcze piękny. Zgodnie bowiem uznaliśmy, że planowane wcześniej zdjęcie babeczek jest zbyt oczywiste. I tak na ścianie zawisła fotografia uśmiercanej przez zgniliznę w jeden z ładniejszych sposobów, jakie widziałam, cytryny.
Kiedyś mama znalazła na balkonie na wpół zgniłą cytrynę "by Biedronka". Proces gnilny owej cytryny przebiegał na tyle ciekawie, że postanowiłam użyć mocy makro swojego aparatu i uwiecznić rozkład w momencie, w którym jest on jeszcze piękny. Zgodnie bowiem uznaliśmy, że planowane wcześniej zdjęcie babeczek jest zbyt oczywiste. I tak na ścianie zawisła fotografia uśmiercanej przez zgniliznę w jeden z ładniejszych sposobów, jakie widziałam, cytryny.
Poniżej cytryna i babeczki. Mniam!
Cytryna ma wielu fanów wśród osób, którym pokazuję swoje prace. Babeczki też są hiciarskie! A już na pewno słodsze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz